Dla
Oli, która jest moim słoneczkiem i zmotywowała mnie do publikacji rozdziału
<3
Ile
razy w życiu twoje wyobrażenia pokrywały się z rzeczywistością?
Na
pewno choć raz doświadczyłeś czegoś takiego, przynajmniej przez krótką chwilę.
Doskonale
wiesz, jak to jest zatracić się w przekonaniu, że od tego momentu wszystko już
będzie układało się tak, jak sobie zażyczysz.
Brniesz
przez życie z klapkami na oczach, jesteś pewny, że nie grozi ci już nic złego.
Nie
zauważasz nawet, że twoja ścieżka robi się coraz węższa, dopóki nie zaczynasz
ocierać się o szorstkie ściany, raniąc swoją skórę.
Dalej
dążysz do przodu, bo gdzieś przecież musi być wyjście, w którymś momencie
ścieżka musi stać się prosta i łatwa do przejścia.
Nagle
pojawia się twój książę, ratując cię od cierpienia. Pokazuje ci nowe życie, bez
bólu.
Czy
jednak wiesz, że jesteście sobie przeznaczeni?
~~~
Zamknęła
oczy, pozwalając, by po jej policzku spłynęła malutka łza.
Nienawidziła
tego miejsca. Było dla niej piekłem na ziemi. Wiedziała jednak, że będzie
tęsknić za osobami, które tutaj poznała.
-
Wikuś, nie płacz. Od teraz twoje życie się zmieni. Wszystko będzie dobrze.
-
Będę za tobą strasznie tęsknić, Albi – otarła ślady łez, które pozostały na jej
policzkach. – Chodź tutaj, mój wariacie. Musisz mnie mocno przytulić.
Dziewczyna
podeszła do Wiktorii i uśmiechnęła się promiennie. Po chwili obie zaśmiały się
i uścisnęły z całych sił.
Były
dla siebie jak siostry. Rozłąka była dla nich głęboką przepaścią, którą musiały
pokonać. Wiedziały jednak, że mimo dzielących je kilometrów, nadal będą sobie
bardzo bliskie. Przecież zawsze trzymały się razem i pomagały w problemach.
Mimo przeszkód razem zwyciężały z przeciwnościami losu. Czuły, że tym razem też
tak będzie.
-
Pamiętaj, że możesz zadzwonić do mnie o każdej porze dnia i nocy - Alba
spojrzała w oczy swojej przyjaciółki. – Obiecaj, że o mnie nie zapomnisz.
-
Przecież wiesz, że tego nie zrobię, słoneczko. Lepiej ty obiecaj, że będziesz z
Facu, tak jak marzyłaś.
-
Nie mogę obiecywać ci takich rzeczy. Ale przyrzekam, że będę szczęśliwa i
spełnię swoje marzenia. Przecież nazywam się Alba Rico – uśmiechnęła się. –
Zawsze robię to, co chcę.
-
Muszę już iść. Pamiętaj, że kocham cię, Albi – szepnęła.
-
Ja ciebie też, aniołku.
Nim
się obejrzała, siedziała już wygodnie z tyłu samochodu Schustera. Wiktoria
wiedziała, że od teraz jej życie się zmieni na lepsze. Wyszła z piekła,
dostając szansę wejścia do nieba.
Była
jednak podenerwowana tym wszystkim. Włożyła do uszu słuchawki i oparła głowę o
szybę auta. Wpatrywała się w mijane ciemne ulice, na których widać było tylko
blask pobliskich latarni. Jeszcze przez długi czas obserwowała otoczenie i
słuchała piosenek, aż w końcu padła bateria w jej telefonie i była zmuszona
zasnąć.
Otworzyła
oczy i spojrzała na wujka. Na jego twarzy malowało się skupienie. Patrzył przed
siebie, a jego wzrok skierowany był na drogę będącą częścią ich wędrówki.
Wiktoria
wpatrywała się z uwagą na okolicę, która zauroczyła ją swoim pięknem. Słońce
wychodziło właśnie zza chmur, ogrzewając swym blaskiem jej rumiane policzki. Na
rosnących nieopodal łąkach rosły drobne niezapominajki i stokrotki. Jej
ulubione.
Nie
było tak tylko ze względu na walory wzrokowe, lecz także na ich znaczenie.
Pamięć
i niewinność.
Dziewczyna
poznała znaczenie kwiatów od swojej mamy, zanim uległa wypadkowi, który
zrujnował dzieciństwo jej córki.
Była
targana od jednego do drugiego Domu Dziecka. Kilka razy próbowała uciekać,
jednak bezskutecznie. To, co tam przeżywała stało się jej najgorszym koszmarem.
Sama.
Bez przyjaciół. Bez pomocy. Bez rodziny. Najbardziej jednak brakowało jej
miłości.
Zawsze
marzyła o księciu z bajki, który ją uratuje i pokocha taką, jaka jest.
Nie
sądziła, że już teraz los da jej możliwość znalezienia tego jedynego.
~~~
-
Podoba ci się tutaj? – głos wujka wyrwał ją z rozmyślań.
-
Nie wiem, co powiedzieć. Jest cudownie. Piękniej niż w moich snach. Jest tutaj
jak w niebie.
-
Już wysiadamy. Chodź, zaprowadzę cię do naszej kadry.
Otworzyła
drzwi i niepewnie wysiadła z samochodu. Podążała za Schusterem, kierując swój
wzrok przed siebie. Kątem oka widziała, że wszyscy się jej przyglądają. Sama jednak
nie miała odwagi, by podejść i przywitać się z zawodnikami. Trener widząc
sytuację, podszedł do niej, by dodać jej otuchy. Wiktoria od razu poczuła
przypływ sił, ogarniających ją znienacka.
Wiedziała,
że to będzie udany dzień.
Weszła
do domku szkoleniowców. Czekało tam już kilka osób, tak jak się spodziewała,
oczekiwali jej przybycia. Nie wyglądali na groźnych. Wręcz przeciwnie, byli
sympatyczni. Uśmiechali się, chcąc ją powitać.
-
Dobrze. Moi drodzy, to jest Wiktoria, nowa pani fotograf oraz moja prawa ręka –
stwierdził, po czym zwrócił się do niej. - Poznaj swoich kolegów z pracy –
zaczął wymieniać każdego z nich dodając po zdaniu opisu. – A na koniec Julka,
która jest siostrą jednego z zawodników.
-
Witam wszystkich – powiedziała Wiktoria, obdarzając ich promiennym uśmiechem. –
Dziękuję za przybycie i powitanie. Bardzo miło mi was poznać i mam nadzieję, że
nasza współpraca będzie ciekawa.
Julia
nie mogła oderwać wzroku od nowo poznanej dziewczyny. Czuła, że będą sobie
bliskie. W końcu, są jedynymi dziewczynami w tym gronie.
Była
ona siostrą Andreasa Wellingera i przyszłą panią psycholog. Potrafiła połączyć
wyjazdy na zawody skoków narciarskich, studia, naukę i opiekę młodym skoczkiem.
Wciąż czuła, że jest jej malutkim braciszkiem, którym musi się zająć.
Był
jej bardzo bliski.
Nie
sądziła, że będzie taki również dla jej nowej koleżanki z pracy.
Po
chwili Schuster dał jej spis wszystkich skoczków z reprezentacji, a także tych,
którzy należeli do innych państw. Teraz czekało ją największe wyzwanie.
Spotkanie z podopiecznymi jej wuja.
Przymknęła
powieki na chwilę, by wziąć głęboki wdech i wydech, wyrzucając z siebie cały
stres. Miała w sercu dziwne przeczucie, że ten dzień skrywa w sobie jeszcze
wiele tajemnic i niespodzianek.
Jedyne,
co musi zrobić, to je odkryć.
Weszli
do sali, w której znajdowała się grupka chłopaków. Gdy ją zobaczyli, wszystkie
rozmowy nagle ucichły. Nikt nie spodziewał się, że trener zatrudni dziewczynę.
-
Dobrze, chłopcy. Nie będę dziś po raz kolejny mówił, co źle zrobiliście w
treningach, bo wiem, że jesteście tego świadomi. Przyszliście tu po to, by
powitać naszą nową panią fotograf oraz moją prawą rękę – popatrzył na nią. –
Oto Wiktoria. Mam nadzieję, że zajmiecie się nią tak, jak należy.
-
Oczywiście, trenerze – powiedzieli równo, a dziewczyna zaśmiała się pod nosem.
~~~
Pomimo późnej pory, słońce grzało niemiłosiernie, czego Wiktoria niezwykle
doświadczyła. Zdecydowała się pójść po zimny napój, by chociaż na chwilę
zapomnieć o upale. Odetchnęła z ulgą, widząc, że przy sklepiku nie było
kolejki.
Szybko odeszła od niego z upragnioną przez siebie butelką wody i nie
patrząc przed siebie, próbowała ją odkręcić. Kiedy wreszcie osiągnęła swój cel,
wpadła na kogoś.
Los chciał, że zawartość tak cennego dla Wiktorii pojemnika, znalazła się
na koszulce nieznajomego.
Po chwili podniosła wzrok i zaniemówiła.
Sama nie wiedziała, czy to z powodu jego osoby. Może to wina tych
nieziemskich oczu, które się w nią wpatrywały. Gdy dotarło do niej, że nadal patrzy
w jego oczy, szybko się ocknęła.
- Przepraszam, nie zauważyłam cię.
- Nic się nie stało - zobaczyła śmiejącego się Wellingera. Najmłodszego
zawodnika reprezentacji Niemiec, a zarazem brata Julki.
- Ale oblałam ci całą bluzkę! – powiedziała, wskazując na mokry podkoszulek
skoczka.
- Najwyżej będę chodził bez niej – stwierdził, posyłając zszokowanej
siostrzenicy Schustera szeroki uśmiech, który spowodował wielkie rumieńce na jej
twarzy. – A tak w ogóle to jestem Andreas, ale mów do mnie Andi.
- Wiktoria, miło mi – dziewczyna podniosła oczy i zobaczyła jego wzrok, wpatrujący
się w jej postać.
- Jesteś zajęta wieczorem? – spytał, na co ona pokiwała przecząco głową. –
To dobrze, bo chciałbym ci coś pokazać.
- Bardzo chętnie, już nie mogę się doczekać.
~~~~~~~~~
Witajcie kochani :)
Mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdzialik.
Dla mnie jest za słodki.
Zdecydowanie.
Jak myślicie, gdzie Andi zabierze Wiktorię? ^^
Dziękuję za wszystkie wejścia <3
Rozdział trzeci już niedługo.
Buziaki,
Lilka <3
o mamuniu! świetny rozdział i to z dedykacją dla mnie! dziękuję ci naprawdę prawie się popłakałam ''Doskonale wiesz, jak to jest zatracić się w przekonaniu, że od tego momentu wszystko już będzie układało się tak, jak sobie zażyczysz'' kocham cię! pozdrawiam Alex <3
OdpowiedzUsuńJeej.Jest rozdział.Kocham <3,jest świetny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ta inna(xd)